środa, 29 lutego 2012

Ser kozi wołoski

Jakiś czas temu pisałam o polskiej firmie DanMis, produkującej sery kozie. Dziś o innej firmie z Beskidu Niskiego, która produkuje doskonałe sery kozie.

Rodzinne Gospodarstwo Ekologiczne "Figa" prowadzone przez rodzinę Maziejuków nazwę wzięło od pierwszej kozy hodowanej tamże. Obecnie kóz jest kilkadziesiąt. Wypasane są one na czystych łąkach, dzięki czemu ich mleko jest smaczne i zdrowe.

fot. http://www.serykozie.pl/


Jednym ze sztandarowych produktów jest ser kozi wołoski wędzony - widoczny na zdjęciu powyżej. Wytwarzany jest metodami jeszcze z XV wieku. Ma słony smak, dodatkowo podkreślony wędzeniem.

Gdzie go kupić? Po pierwsze, wysyłkowo w Fidze - dane kontaktowe są na stronie, można też napisać do właścicielki na Facebooku. Znalazłam też wersję tradycyjną (nie wędzoną) w sklepie internetowym Smaki Wiejskie, wygląda też na to, że ser jest dostępny w internetowych delikatesach Irena.

poniedziałek, 27 lutego 2012

Sprawiedliwy handel - ważny czy nie?

Wyniki badań opisane w artykule w Wyborcza.biz nie nastrajają pozytywnie. Nie chcemy kupować produktów fair trade, bo są droższe. Myślę jednak, że to tylko jedna strona medalu - w końcu coraz więcej tego typu produktów pojawia się w sklepach, i to zarówno tych dużych, jak Tesco, jak i w tych, gdzie szukamy innego typu żywności - jak choćby w moim ulubionym Marks & Spencer, gdzie żywności fair trade jest sporo (kawa, herbata, czekolady). Jasne, takie produkty zwykle będą nieco droższe, ale zwykle raz na jakiś czas i tak pozwalamy sobie na droższe zachcianki, więc dlaczego przy okazji robienia czegoś dobrego dla siebie nie zrobić czegoś dobrego dla innych?



A skoro o sklepach mowa - znacie polski sklep 100% Fair Trade? Znajduje się w Poznaniu, na ul. Poznańskiej 25, ale jest też wersja internetowa. Można tam kupić kawy, herbaty, najróżniejsze przyprawy, suszone owoce i inne pyszne produkty. Wszystkie całkowicie fair trade, czyli ich producenci czy dostawcy składników zostali należycie wynagrodzenia za swoją pracę.

Sklep znajdziesz też na Facebooku.

czwartek, 23 lutego 2012

Polska Róża

Definicją wyrafinowania kulinarnego była dla mnie zawsze konfitura z płatków róży. Nawet mniej z uwagi na smak, bardziej dlatego, że do stworzenia niewielkiego słoiczka trzeba sporo tych płatków, wymieszanych umiejętnie z cukrem. Polska Róża, firma specjalizująca się w przetworach z róży (i płatków, i owoców), to kolejna perełka, o której warto napisać.

fot. polskaroza.eu
Jak widać, asortyment to nie tylko konfitury różane, ale też nektary z róży i innych owoców, a także syropy - z cukrem lub bez. Już sama róża (dzika) to zdrowy owoc, zawierający sporo witaminy C (którą zawsze lepiej przyjmować naturalnie, a nie jako suplement - poza tym, ja wolę grzankę z konfiturą zamiast pastylek, a Wy?), chroniący przed wolnymi rodnikami, ale w ofercie mamy też przetwory z aronii, rokitnika, czarnej jagody, czarnego bzu czy żurawiny. Oferowane przetwory są w podobnych cenach jak importowane z Niemiec czy USA produkty dostępne w wielu sklepach ze zdrową żywnością. Pamiętajmy jednak, że przetransportowanie tych zagranicznych to określona ilość CO2 w atmosferze, a to nie sprzyja środowisku. Lepiej kupować polskie, jeśli mamy taką możliwość. Firma prowadzi też sklep internetowy - co prawda koszty wysyłki są spore, bo aż 21 zł, ale to cena paczki do 20 kg. Warto więc zamówić więcej - dla siebiei dla znajomych.

środa, 22 lutego 2012

No-Bo, Kraków

Kolejne miejsce na mapie, które warto znać, jeśli ceni się ekologiczne i zdrowe podejście do życia.

fot. http://restauracja-nobo.pl

Krakowski Kazimierz to miejsce znane i mieszkańcom, i turystom. Można tu znaleźć wyjątkowe miejsca - dla zwolenników herbaty, kawy, napojów wyskokowych (szczególnie spożywanych w towarzystwie polskiej awangardy intelektualnej), nic więc dziwnego, że i miejsc, gdzie karmią, jest niemało. No-Bo to miejsce i dla dorosłych, i dla dzieci - dzięki sporemu kącikowi zabaw pociechy nie będą się nudzić. To także miejsce dla odchudzających się - wiele posiłków jest dietetycznych, przygotowane według zasad diety Dukana. To także miejsce żyjące w zgodzie z rytmem roku - menu zmienia się wraz ze zmianą pór roku. W karcie sporo jest kuchni fusion, ale zwolennicy polskich dań na pewno znajdą coś dla siebie.

Więcej o restauracji można znaleźć na stronie internetowej lub na Facebooku.

fot. http://restauracja-nobo.pl/

fot. http://restauracja-nobo.pl/

wtorek, 21 lutego 2012

Jak być eko i pozbyć się gratów

Raz na jakiś czas przychodzi taki moment, kiedy człowiek sprząta dom. Co prawda teraz myślimy raczej o tym, jak z niego nie wychodzić, ale zaraz będzie wiosna, będzie więcej czasu (bo dzień dłuższy), więc będzie co sprzątać. I nagle okazuje się, że roczniki jakichś magazynów nie są tak potrzebne do życia, że ta "jeszcze dobre" baterie jakoś w międzyczasie zdechły i że magnetowid kupiony jeszcze za dewizy nie będzie już używany.

Wyrzucić tego do śmietnika nie wolno albo szkoda (bo taką makulaturę można jeszcze przetworzyć), ale szukanie po całej okolicy miejsca, gdzie to można odwieźć, to męczarnia. Podwójnie, jeśli ktoś nie ma samochodu. Albo jeździ Smartem, a do oddania ma powiedzmy lodówkę.

Oferta firmy ekobrokers.pl jest banalna w swojej prostocie: wystarczy podać, co się ma do pozbycia i wybrać ofertę firmy w pobliżu, która najczęściej po ten cały towar przyjedzie, zabierze go i zutylizuje w należyty sposób. Na razie ofert nie ma w serwisie zbyt dużo, ale założenie jest chlubne i wygląda to obiecująco. Mam nadzieję, że dowiedzą się o tym ci, którzy cichcem wyrzucają tego typu śmieci do lasów.

poniedziałek, 20 lutego 2012

Prawdziwa szynka, czyli jaka?

Kupowanie wędlin to dla mnie trochę sport ekstremalny. Po pierwsze, nie jestem w stanie spamiętać przeróżnych wariantów nazw, a to od babuni, a do spod strzechy, a to skądś tam jeszcze. Po drugie, te nazwy czasem mają się jakoś do smaku i rzeczywistej jakości produktu, a czasem - nie. Oczywiście, nie wierzę w szynki po 20 zł za kilogram, bo żeby wszyscy z tego wyżyli (producent, pośrednik, sklep), to nie może być to szynka, o jaką mi chodzi.

fot. odysejasmaku.pl
Jedną z szynek na liście produktów tradycyjnych jest kujawska szynka z kością, widoczna na przepięknym zdjęciu powyżej. Peklowanie trwa 14 dni, następnie szynka jest gotowana i pieczona. Nabija się ją - co widać - goździkami, a skórkę smaruje mieszanką miodu i piwa.

To jest prawdziwa szynka, moim zdaniem. Wybiorę się po nią, kiedy będę w okolicy Torunia czy Włocławka - wytwarzana jest bowiem w gminie Dobre (dokładny namiar z numerem telefonu znajduje się tutaj).

piątek, 17 lutego 2012

Oranżada z Kąkolewnicy

fot. lubelskie.pl
Ach, smak dzieciństwa.

W czasach przed wkroczeniem do Polski światowych koncernów pijało się oranżadę. Gazowany, słodki jak ulepek napój, oferowany w zgrzebnych butelkach (zdaje się, że takich samych, w jakich sprzedawano piwo). Oranżada w sklepach bywała - a co za tym idzie, była rarytasem.

Jak się okazuje, oranżada (kiedyś nazywana lemoniadą) kąkolewnicka to nasze dobro narodowe i kolejny produkt tradycyjny - wpisany na listę 6.02.2012. Produkowana jest od 1957 roku - wtedy w Rudniku założono Wytwórnię Wód Gazowanych. Produkowana tam oranżada trafiała do całego województwa lubelskiego. Co ciekawe, obecnie wytwórnię prowadzi syn założyciela.

Mimo że zmodernizowano maszyny, receptura nie zmieniła się od początku - woda, cukier, syrop smakowy i dwutlenek węgla tworzą niezapomniany smak. Do wyboru jest wariant cytrynowy i malinowy. Oranżada sprzedawana jest w butelkach 0,33 litra, z etykietami stylizowanymi na retro.

Obecność tej oranżady na liście produktów tradycyjnych to bardzo dobra wiadomość - moda na retro wraca, i to nie tylko w modzie czy wystroju wnętrz, ale też, jak chodzi o kuchnię. Po zachłyśnięciu się kuchnią włoską, amerykańską, japońską, fusion czy molekularną, czas na powrót do korzeni. Nie mówię, że mamy nagle podawać na obiad panierowaną mortadelę (chociaż raz na jakiś czas, dlaczego nie?), ale takie smaki z dzieciństwa są niezwykle kuszące.

czwartek, 16 lutego 2012

Jarmark produktów regionalnych, Warszawa

Coraz więcej jest miejsc, gdzie można zakupić produkty regionalne, wytwarzane zgodnie ze starymi recepturami, bez polepszaczy. W ten weekend (od piątku) w warszawskim CH Blue City można będzie zakupić mnóstwo tego typu specjałów.

fot. rgbstock / gesinek

Na straganach znajdziemy pochodzące od mazowieckich producentów sery, pieczywo, wypieki i wędliny. Nie zabraknie też sezonowych przetworów, kompotów i nalewek (w sam raz na zimowe wieczory). Wyroby są zdrowe, ekologiczne, certyfikowane.

Kto się wybiera?

środa, 15 lutego 2012

Frosta robi się naturalna

Dostałam dziś informację prasową – i kiedy to wejdzie w życie, to czasem nawet kupię coś Frosty.



łosoś z cukinią, nie z mrożonki (fot. Polskie South Beach)

Na zlecenie Frosty, przeprowadzono badania na grupie 1023 Polaków, w trakcie których okazało się, że większość z badanych (77%) zwraca uwagę na zdrowe odzywianie, 63% sprawdza, co kupuje. Znacząca większość nie lubi, kiedy w tym, co kupuja, znajduje się glutaminian sodu czy inne wzmacniacze smaku, tłuszcze utwardzone, barwniki czy aromaty. No i hops – Frosta (czy raczej FroSTA, bo tak się to pisze) pozbywa się tych dodatków ze swoich produktów. Będą tylko naturalne składniki.

Nie ukrywam, że nieczęsto kupuję mrożonki, o gotowych daniach nie wspominając – właśnie z uwagi na kilometrową listę składników. Jeśli już coś kupuję, to mieszanki warzywne; można z nich zrobić warzywa na parze, można dodać do zapiekanki.

Na razie na stronie Frosty są jeszcze „stare” produkty, z tłuszczem utwardzonym i innymi bonusami. Ale za kilka tygodni zajrzę do sklepu – do tej pory na pewno pojawią się już nowe warianty produktów.

poniedziałek, 13 lutego 2012

Olej arganowy jest dobry na WSZYSTKO

Piękna skóra twarzy, jędrne ciało, zdrowy organizm - tego chcemy, tego szukamy. Jak się okazuje, w naturze istnieje preparat, który nam to wszystko zapewni.

olej arganowy, fot. marokosklep.com
Preparat ten to olej arganowy, uzyskiwany z drzewa Arganii żelaznej (Argania spinosa), a dokładniej - z jej orzechów. Wiecznie zielona argania rośnie tylko w jednym miejscu na świecie - w Maroku, w rejonie Sus. Tam powstał rezerwat biosfery o powierzchni ponad 830 tysięcy hektarów. Chroniony jest on przez UNESCO, a samo drzewo wpisano na listę światowego dziedzictwa.

Berberowie od setek lat znają dobroczynne właściwości oleju arganowego i stosują go zarówno jako preparat kosmetyczny, jak też spożywczy. Olej arganowy wymaga cierpliwości - żeby powstał litr tłoczonego na zimno oleju, trzeba 30kg orzechów arganowych i 8 godzin pracy. Olej składa się w 80% z jedno- i wielonienasyconych kwasów tłuszczowych, zawiera około 45% kwasu oleinowego i około 35% kwasu linolowego. Dominują w nim jednonienasycone kwasy tłuszczowe Omega6 i Omega9. Olej zawiera też tokoferole, polifenole i schotenol.

Dzięki temu, olej arganowy obniża poziom cholesterolu i cukru we krwi, poprawia krążenie, działa przeciwzapalnie i podnosi odporność. Jest też skuteczny w walce z trądzikiem, łuszczycą, przyspiesza gojenie ran, doskonale nadaje się do masażu, odżywia włosy i paznokcie, regeneruje skórę. Ma też przyjemny smak i zapach, więc świetnie nadaje się jako składnik sałatek czy do skrapiania ryb. Lepiej go jednak nie podgrzewać, żeby nie stracił dobroczynnych właściwości.

Zanim jednak popędzicie do sklepu i kupicie butlę na wszystkie okazje - poczekajcie. Olej kosmetyczny jest inny niż spożywczy - jest bowiem poddawany dodatkowej obróbce. Nie pachnie orzechami, jest jaśniejszy niż ten spożywczy. Szukając oleju arganowego, dobrze jest wybrać sprawdzoną firmę. Na pewno polegać można na produktach ze strony Marokosklep.com, gdzie oferowane są różne pojemności i warianty oleju, a także kosmetyki zawierające olej arganowy. Ważne jest, żeby butelki były firmowo zamknięte, oznaczone datą ważności, nazwą importera i symbolem certyfikatu (np. Ecocert).

piątek, 10 lutego 2012

Album Nasze Kulinarne Dziedzictwo - Smaki Regionów

Co roku odbywa się konkurs na najlepszy produkt regionalny i na najlepszy wyrób. Wszystko zaczęło się w roku 2000, więc nic dziwnego, że po 11 latach postanowiono podsumować jakoś dotychczasowych laureatów. Tak powstał album Nasze Kulinarne Dziedzictwo - Smaki Regionów, prezentujący nagrodzone produkty, bogato ilustrowany, zawierający serię przepisów na najlepsze dania regionalne i tradycyjne. Dla kogoś zainteresowanego kuchnią tradycyjną, regionalną - wymarzony.


Zainteresowani albumem proszeni są o kontakt z biurem Polskiej Izby Produktów Regionalnych i Lokalnych.

czwartek, 9 lutego 2012

Sól z Dżibuti

Konia z rzędem temu, kto bez zastanowienia potrafi pokazać na mapie Dżibuti.

Jezioro Assal w Dżibuti to jeden z najbardziej słonych akwenów wodnych. Wskutek działania wiatru i temperatury, sól krystalizuje, a potem kryształy łączą się, zostają oszlifowane przez wodę i powstają kulki soli - jak te na zdjęciu. W smaku, sól jest podobna do znanej nam soli morskiej, ale to, co się liczy, to kształt. Kuleczki mają różną wielkość, najmniejsze są jak ziarna kawioru. Jeśli podać je obok kawałków ryby czy mięsa, pociętych również w geometryczne, proste kształty, efekt będzie niezapomniany.

Sól można kupić w sklepie At the Meadow.

A dlaczego tu o niej piszę? To też produkt regionalny, tradycyjny, tyle że z innego kawałka świata. Kule solne wydobywane są ręcznie, sortowane, a następnie odwożone na wielbłądach do portu, skąd odpływają do sklepów na całym świecie. W dobie standaryzacji, takie powstające naturalnie dzieła natury są szczególnie urocze, prawda?

środa, 8 lutego 2012

Ekowiarnia, Poznań

Obiecałam niedawno, że będę częściej pisać o miejscach, gdzie można zjeść produkty bio, eko, wege etc. Ostatnio była restauracja w Warszawie, a dziś - kawiarnia w Poznaniu. A dokładniej - Ekowiarnia.

to jest ciasto z buraka - stąd kolor
W Ekowiarni można zjeść ciast, sałaty, kanapki - wszystko smaczne, ładnie podane, opisane w karcie z uwzględnieniem pochodzenia produktów. Na miejscu można też zamówić catering lub urządzić kameralne spotkanie dla przyjaciół. O Ekowiarni bardzo miło napisała w swoim blogu Zuzanka - i myślę, że skutecznie zachęciła mnie do odwiedzenia tego miejsca, kiedy tylko pojawię się w Poznaniu.

W tej chwili nie działa strona internetowa Ekowiarni, więc jej tu nie linkuję, ale polecam profil na FB (z którego pochodzą wszystkie zdjęcia w tym wpisie).




wtorek, 7 lutego 2012

Kosmetyki naturalne: Sylveco

Do Targów Regionalia (które patronują temu blogowi) jeszcze nieco ponad 2 miesiące. Ale warto zaznaczyć, że podczas targów będzie szansa poznać nie tylko lokalne specjały, ale też rękodzieło, produkty fair trade czy ekologiczne kosmetyki. I o tych ostatnich chciałam dziś nieco napisać, przedstawiając rodzimą firmę, produkującą niedrogie, dobrej jakości kosmetyki pielęgnacyjne.

Sylveco to firma z Podkarpacia, działająca już od 20 lat (założono ją w roku 2012). Firma zajmuje się pozyskiwaniem interesujących substancji roślinnych, między innymi z brzozy. Właśnie wyciąg z brzozy, czyli betulina, jest składnikiem wielu ich produktów. Moim ulubionym jest krem do stóp (widoczny na zdjęciu obok). Poza tym, w ofercie znajdują się pomadki ochronne, balsam do ciała, krem do rąk, a także kilka kremów do twarzy. Wszystkie zawierają wyciąg z brzozy, ale w składzie pojawia się też wyciąg z nagietka czy rokitnika.

Co ważne, wszystkie preparaty powstają w Polsce, w fabryce firmy. Zakład został tak przebudowany, żeby sprzyjać środowisku, wprowadzono między innymi kolektory słoneczne. Sylveco za swoje produkty otrzymało wiele nagród, w tym dwukrotcie Złotą Pieczęć Natury i Laur Konsumenta w kategorii Odkrycie Roku 2009. Szczegóły na stronie Sylveco.pl

Kosmetyki Sylveco można kupić w firmowym sklepie internetowym, a także w setkach sklepów, drogerii i aptek w całym kraju - adresy na tej stronie.

poniedziałek, 6 lutego 2012

Konkurs - najpiękniejsza palma wielkanocna

Palma wielkanocna to symbol Niedzieli Palmowej. Z dużym prawdopodobieństwem, robiliście je - jak ja - w dzieciństwie, używając do tego gałązek bukszpanu, kolorowej krepiny, wydmuszek i suszonych kwiatów.

palmy wielkanocne, fot. Andrzej Gondek
No dobrze, może te nasze z dzieciństwa nie były aż tak dopracowane. Ale tradycja tworzenia pięknych, dużych (od 2 do 6 metrów wysokości!) palm wielkanocnych jest w Polsce kultywowana - szczególnie na Podlasiu, na Kurpiach i w Małopolsce. Nic więc dziwnego, że Muzeum Rolnictwa w podlaskim Ciechanowcu organizuje coroczny konkurs na najpiękniejszą palmę. Konkurs przeznaczony jest dla mieszkańców regionu, ale w zasadzie nie ma przeszkód, żeby dowieźć palmę z innej części Polski. O zasadach można przeczytać na stronie Muzeum Rolnictwa.

Przy okazji - jeśli nie wiecie, to podpowiadam, że palm się nie trzyma w domu w nieskończoność, tylko pali się je w Wielką Sobotę. Popiołu z nich używa się podczas mszy w środę popielcową kolejnego roku.

Z palmami wiąże się wiele wierzeń, według niektórych etnografów nawiązujących do wierzeń pogańskich i tzw. "rózgi życia". Pisze o tym między innymi Artur Rumpel na stronie kosciol.pl Poświęcona palma ma chronić ludzi i ich dobytek przed wszelkim złem, uderzenie kogoś palmą zapewnia mu zdrowie (stąd zapewne spożywanie bazi, także w formie sproszkowanej, jako napar). Bazie podłożone pod pierwszą zaoraną na polu skibę ziemi miały zapewnić urodzaj, a piękne palmy - piękne i zdrowe potomstwo.


piątek, 3 lutego 2012

Kawa żołędziówka

Co można robić z żołędzi? Myślałam, że ich jedyne zastosowanie dla ludzi to możliwość tworzenia ludzików przy pomocy kilku wykałaczek.

fot. wuzecik.pl
Jak się okazuje, z żołędzi powstaje kawa. Oczywiście, kawa to nazwa umowna, w dodatku napój nie zawiera kofeiny, ale tradycja jego wytwarzania na terenach nadbużańskich jest długa. Przed drugą wojną światową, kawa z żołędzi była popularnym napitkiem w tamtych rejonach. Aby powstała "kawa", żołędzie są gotowane, palone i mielone. Następnie do mieszanki dodaje się przypraw, tak jak kardamon, cynamon, goździki. Można ją zalewać wrzątkiem lub parzyć w ekspresie.

Co prawda o tym, że kawa jest niezdrowa, już się nie mówi, bo w pewnych sytuacjach (i niedużych ilościach) nie jest szkodliwa, a nawet może być zdrowa, ale kawa z żołędzi wpływa ponoć dobrze na żołądek, wątrobę i śledzionę, a w dodatku likwiduje zaburzenia żołądkowe.

W zasadzie, kiedyś pijało się kawę zbożową i też było dobrze. Może więc warto spróbować i kawy z żołędzi?