piątek, 20 stycznia 2012

Ciastka ze skwarek, czyli słoninki

W zasadzie nie jestem pewna, czy wszystko dobrze rozumiem z tymi ciastkami, bo słonina i słodycz w jednym zdaniu wydaje mi się bardzo odważnym podejściem do gotowania - ale z drugiej strony, jeśli jemy słoną czekoladę (z solą morską) czy konfitury porzeczkowe z serem pleśniowym (w każdym razie ja tak jadam i bardzo to lubię!), to może słoninki to nic dziwnego.

Słoninki są kruche, półsłodkie, pachną wanilią, ale w składzie poza mąką, żółtkami i cukrem mają jeszcze skwarki. Tak, to, co powstaje po wytopieniu tłuszczu wieprzowego. Jak wiadomo, świniobicie było swego czasu (a na pewno w wielu wsiach nadal jest) ważnym elementem życia - świnię tuczyło się należycie, a kiedy dotarła do optymalnej masy, pozbawiało życia i wykorzystywało uzyskane w ten sposób mięso i inne produkty w jak najlepszy sposób. Mięso było peklowane, przerabiane na kiełbasy, wędzone, ze słoniny powstawał smalec (do smażenia i smarowania chleba). Ze skwarek robiło się ciastka - pojawiały się one na świątecznym stole jako jedna z 12 potraw, ozdabiano też nimi choinkę.

Słoninki zostały wpisane na listę produktów tradycyjnych jako danie z regionu łódzkiego, ale są też znane na Śląsku i Podlasiu. Jeśli macie ochotę upiec słoninki, prosty przepis (i piękne zdjęcia!) znalazłam w blogu cukiernicze kreacje charlotte.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz