wtorek, 15 listopada 2011

Jajka, ale jakie?


W przyszłym roku hodowcy kur-niosek muszą unowocześnić klatki. Wtedy bowiem wchodzą w  życie przepisy o nowych minimalnych wymiarach klatki dla kur: mają one mieć minimum 35 cm wysokości i być wyposażone między innymi w grzędę. Ministerstwo rolnictwa wieszczy, że taka zmiana przepisów spowoduje skok ceny jajek nawet o 30%. Ale czy rzeczywiście należy kierować się tylko ceną?

fot. rgbstock

W Polsce oferowane są cztery klasy jajek, jak chodzi o jakość życia kur je znoszących. Określane są cyframi od 0 do 3. Hodowle 0 to te, gdzie kury są szczęśliwe – tak się to umownie określa. Oznacza to, że kury mogą biegać po całym terenie i są karmione tylko naturalnymi paszami. Takie jajka są pełne witamin i minerałów, a ich żółtka są naturalnie ciemnożółte, prawie pomarańczowe. Te jajka są najdroższe.

Klasa 1 to chów wolnowybiegowy – tutaj kury niosą się na grzędach, ale mają dostęp do wybiegu na świeżym powietrzu. To także zdrowe i smaczne jajka, nieznacznie tańsze od tych z numerem 0.

Klasa 2 to chów ściółkowy – kury przebywają cały czas w kurniku, nie mają dostępu do wybiegu. Takie jajka często bywają większe niż te z klasy 0 i 1, a przy tym są tańsze.

Ostatnia klasa jajek to nr 3 – chów klatkowy. Kury siedzą w klatkach, ściśnięte, całe życie produkują jajka. Jajka z numerem 3 są najtańsze, ale potencjalnie najmniej zdrowe (z uwagi na paszę, jaką karmione są kury), no i powstają wskutek cierpienia innych istot.

I właśnie o te klatki chodzi. Co zabawne, Unia Europejska jest zdania, że jeśli hodowcy nie mają nowych klatek, to mogą przestawić się na inny typ chowu – choćby wolnowybiegowy. To zmieniłoby zupełnie proporcje produkcji jaj, bo w tej chwili, z uwagi na cenę, najwięcej sprzedaje się tych z numerem 3 i 2.

Może jednak warto pomyśleć nie tylko o finansach, ale też o zdrowiu własnym i dobrobycie innych istot i kupując jajka, wybrać te z niższym niż zwykle numerem? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz